Przerzućmy mosty! Jak niezależna humanistyka może działać na rzecz lepszej Polski
Podziały polityczne wśród Polek i Polaków są silne, być może najsilniejsze w okresie ostatnich 32 lat. Napięcie polityczne przekłada się na eskalację emocji i – nierzadko – odchodzenie od wysokich, a przynajmniej opierających się na szacunku i poszanowaniu dla faktów, standardów debaty publicznej.
W maju 2021 roku na łamach „Gazety Wyborczej” opublikowaliśmy dwa apele wzywające do mobilizacji polityków i wszystkich obywateli zaniepokojonych stanem polskiej demokracji: tekst pt. Humaniści apelują. Polityku, zaufaj naukowcom! („Gazeta Wyborcza” z 19 maja 2021) oraz Co zrobiliście, by uchronić Polskę przed wychowaniem nowych Orbanów, Salvinich, Kaczyńskich? („Gazeta Wyborcza”, wydanie regionalne z Poznania, 29 maja 2021). Na gościnnych łamach PWN Nauka chcielibyśmy ponowić główne tezy tych artykułów, tym razem zwracając się przede wszystkim do członków polskiego środowiska naukowego, którzy, podobnie jak my, z obawą przyglądają się działaniom obozu rządzącego na polach nauki i edukacji i których niepokoi bierność środowisk opozycyjnych i brak skonkretyzowanej alternatywnej wizji dla Polski.
Powtórzmy. Humaniści apelują: Polityku, zaufaj naukowcom! był apelem o zaangażowanie polityczne wszystkich, którym nie jest obojętna przyszłość naszego kraju i wspólnoty obywatelskiej, a w szczególności – humanistów. Przypominaliśmy w nim, że młodzi ludzie skazani na wsobną i ksenofobiczną pseudohumanistykę, jaką projektuje obóz rządzący, nie będą przygotowani do sprostania wyzwaniom współczesnego świata, w tym przede wszystkim – do przestrzegania reguł pluralizmu, postawy obywatelskiej i obrony przed rozpychającym się, irracjonalnym paradygmatem antynaukowym. Zachęcaliśmy do tego, by ludzie parający się w Polsce nauką i edukacją, mieli na uwadze ten czarny scenariusz, w swojej codziennej pracy ze społecznością uczniów i studentów.
Apel o dostrzeżenie drzemiącego w humanistyce potencjału politycznego: Co zrobiliście, by uchronić Polskę przed wychowaniem nowych Orbanów, Salvinich, Kaczyńskich? był adresowany do polityków opozycji. Zachęcaliśmy w nim do stworzenia forum wymiany poglądów, w które mogliby się zaangażować również ludzie nauki. Jesteśmy przekonani, że najwyższy czas na to, byśmy wyszli z akademickich wież z kości słoniowej, zaczęli ze sobą rozmawiać i – przede wszystkim – budować organiczne struktury dla obywatelskości i dialogu. Nasz sprzeciw i zaangażowanie potrzebny jest również samej akademii, której niezależność jest stopniowo ograniczania, czego ilustrację stanowi obecna sytuacja na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie.
Czego się boi Zjednoczona Prawica?
Pojemnej, alternatywnej dyskusji wobec totalnej historyczno-tożsamościowej narracji, która jest największą wartością niezależnej humanistyki. Widzimy to od dawna na wielu polach: w próbie zdeklasowania nauk humanistycznych w ostatniej reformie szkolnictwa wyższego, w tworzeniu licznych instytucji edukacyjnych i naukowych, których celem jest propagandowe wykoślawianie badań prowadzonych na wolnych uniwersytetach; w finansowym wspieraniu prywatnych uczelni, które mają stać się kuźniami młodzieży myślącej w zgodzie z ideologią PiS; pism i nagród literackich, które propagują twórczość literacką zgodną z linią partii, itp. Powtórzmy: wolna, otwarta humanistyka jest cierniem w oku każdej nieszanującej zasad demokracji władzy. Nie pozwólmy na zduszenie jej opozycyjnego potencjału i nie bójmy się podjęcia dialogu z politykami opozycji.
Dlaczego rządzący boją się niezależnej humanistyki?
Partia rządząca prowadzi ofensywę na wielu polach – począwszy od spraw ekonomiczno-społecznych, poprzez szeroko zakrojoną dekonstrukcję systemu edukacji, na sferze retorycznej kończąc. Nie da się ukryć, że pole do wdrażania tak przytłaczających planów i zdobycia dużego poparcia społecznego przyniosły również zaniedbania poprzednich sił politycznych.
Uczmy się jednak na błędach, i nie pozwólmy na to, by swoją wizję zmian partia rządząca forsowała, nie zważając na zasady demokratycznego państwa prawa. W Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie pod pozorem tzw. planu naprawczego, z inspiracji i za przyzwoleniem Ministerstwa Edukacji i Nauki, dokonuje się w rzeczywistości politycznych zmian dyskryminując pracowników, naruszając prawo pracy oraz obowiązujące normy etyczne. Nie dajmy się zwieść fałszywym narracjom o potrzebie gruntownych zmian, bo w gruncie rzeczy chodzi wyłącznie o poszerzanie sfery politycznych wpływów i partyjne zawłaszczanie wspólnego dobra.
Sukces rządzących wynika, m.in. z umiejętnego zastosowaniu sofizmatów i ze skutecznego odwoływania się do wzniosłości, a – gdy trzeba – zdefiniowania wyobrażonego wroga i alarmowania o nadciągającym niebezpieczeństwie przy ciągłym podsycaniu konfliktów między politycznymi oponentami. Do tej pory ci z nas, którzy angażowali się w życie polityczne, poprzestawali na dekonstruowaniu tych fantazmatów i wskazywaniu ich propagandowego wydźwięku. Tym razem jednak apelujemy do środowisk opozycyjnych o coś więcej niż tylko o potrzebną krytykę: o inkluzywny patriotyzm, o własną, afirmatywną narrację, w której mogłaby się odnaleźć ta część Polek i Polaków, którą mierzi retoryka Zjednoczonej Prawicy.
Co możemy zrobić?
Nawet najtrafniejsza, ale ciągle powtarzana krytyka, której postulaty nie mogą być zrealizowane, musi w końcu prowadzić do frustracji, a następnie apatii i bezsilności w społecznym działaniu. Dlatego chcielibyśmy odwrócić efekt domina. Nie tylko dekonstruować, ale też budować. Chcemy wspólnej pracy nad pozytywnym programem dla Polski jako wspólnoty obywateli.
Wspólnota obywateli nie jest endecko rozumianym państwem narodowym, nie jest też zatomizowanym społeczeństwem. To – jak głosi Konstytucja – „naród polski – wszyscy obywatele Rzeczpospolitej”. W oparciu o samorządy możemy wspólnie z politykami regionów tworzyć powszechny program edukacji obywatelskiej, który przygotuje nas do świadomego głosowania na lepszą Polskę. Realizujące go laboratoria obywatelskości mogłyby się stać trwałą strukturą wolną od wpływów partyjnych, zdolną do zbudowania demokratycznej wspólnoty obywatelskiej, która będzie działała zarówno w wymiarze lokalnym, regionalnym, jak i ogólnopolskim, na miarę potrzeb i możliwości. Ta wspólnota ma konstytuować się nie w oparciu o uproszczone i nacjonalistyczne opowieści o przeszłości, ale krytyczny namysł nad historią, z odcieniami szarości, z szacunkiem dla różnorodności, z przychylnym i uważnym wniknięciem w wielokulturową i wieloetniczną historię regionów. Brakuje politycznego współdziałania (a może koordynacji), które byłoby praktycznym sprawdzianem dobrej woli i prawdziwego zaangażowania polityki i nauki w sprawy społeczne.
Taka struktura, oprócz pojemnego ruchu organizacji pozarządowych, mogłaby się stać tkanką łączną polskiej demokracji. Nie byłaby ani organizacją odgórnie scentralizowaną, ani wyłącznie zdaną na oddolne inicjatywy. W przypadku pierwszej formuły większość z nas pamięta jeszcze, czym był i jak się skończył „centralizm demokratyczny” – współcześnie odradzający się intensywnie w strukturach tworzonych na zamówienie obozu władzy. W drugim przypadku mamy do czynienia ze strategią budowania społeczeństwa obywatelskiego, która stworzona została na początku lat 90. i z niewielkimi modyfikacjami trwa do dzisiaj. Ciągle powstają nowe inicjatywy obywatelskie. Obawiamy się jednak ich wypalenia.
Ruch oddolny, spontaniczność, niekonwencjonalność są i będą zawsze bardzo potrzebne. Przekonaliśmy się jednak już w 2015 roku, że dla budowania demokracji w społeczeństwie nie wystarczy dać możliwości, trzeba również wspierać oraz utrwalać demokratyczne zdobycze i mechanizmy działania. Do tego potrzebny jest adekwatny system wsparcia oraz profesjonalna, dobrze finansowana struktura. Jej proces powstania polegałby na wykorzystaniu lokalnego potencjału, różniącego się odpowiednio do lokalnych potrzeb i możliwości. Spełniony zostałby klasyczny mechanizm efektywnego społecznego działania, łączący tzw. procesy bottom up i top down.
Sens pracy naukowej objawia się również w dostarczaniu odpowiedzi na najtrudniejsze pytania i problemy społeczne. Przygotujmy się na Polskę roku wyborów – na 2023 rok. Rozmawiajmy nie tylko w obrębie swych „baniek” czy zawodowych cechów. Wróćmy do korzeni, do oświecenia, którego jeden z najwybitniejszych przedstawicieli, Thomas Paine, postulował w 1782 r. z entuzjazmem taką naukę, „która nie jest stronniczką żadnego kraju, lecz dobroczynną patronką wszystkich krajów, (która) wielkodusznie otworzyła świątynię, w której wszyscy możemy się spotkać”.
Eliza Kania (Brunel University London)
Emilia Kledzik (Wydział Filologii Polskiej i Klasycznej UAM Poznań)
Małgorzata Praczyk (Wydział Historii UAM Poznań)
Robert Traba (Instytut Studiów Politycznych PAN Warszawa)
Anna Wolff-Powęska (Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM Poznań)